Czasami wpadamy w zgubną pewność, jesteśmy przekonani, że dana forma jest poprawna – a inna błędna. Nie pamiętamy już zazwyczaj, skąd takową wiedzę pozyskaliśmy – tak jest i już! Na bank.

Andrzej miał grubego i starego jamnika. Pewnego dnia ten jamnik przychodzi do niego i mówi:
— Słuchaj Andrzej, weź mnie wystaw na wyścigi chartów.
Andrzej ogromnie zdziwiony patrzy na jamnika.
— Stary, weź mnie wystaw, wygram.
Mężczyzna myśli: “Chyba zwariowałem, jamnik do mnie gada…”
— Weź mi zaufaj, mówię ci, wygram na bank. No, uwierz we mnie.
W końcu po paru przemyśleniach Andrzej doszedł do wniosku, że skoro jamnik do niego gada, to musi on być wyjątkowy, więc postawił na niego wszystkie oszczędności.
Nadszedł dzień wyścigu.
Charty popędziły do przodu, zostawiając jamnika daleko w tyle.
Kiedy charty dobiegły do mety, jamnik po przeczłapaniu kilku metrów rozpłaszczył się zasapany na ziemi.
Andrzej, zły jak nigdy w życiu, podbiega do swojego jamnika i pyta:
— Jamnik!? Co się tutaj wydarzyło???
— Nie wiem, Andrzej… naprawdę nie wiem…

ta śmieć, ten śmieć

Wypada zacząć od tego, że obie formy: “śmiecie” i “śmieci” są poprawne. Fakt, że “śmiecie” są rzadsze niż “śmieci” (językowo jedynie mam na myśli – nie wiem, czy w rzeczywistości “śmiecie” są faktycznie rzadsze), nie oznacza jeszcze, że “śmiecie” są formą błędną. Podobna sytuacja miała miejsce, gdy opisywałam Wam wątpliwości związane z wyrazami “patrzyła” i “patrzała”.

smiecie_smieci.jpg

Skąd więc wzięły się te dwie formy?

Jakiś czas temu (jeszcze ok. 200 lat temu) istniała żeńska forma liczby pojedynczej śmieć. Nie była jakoś specjalnie popularna, ale istniała. Do dziś w języku polskim występują rzeczowniki żeńskie zakończone na spółgłoskę, np.: (ta) miłość czy (ta) kość. Liczba mnoga tych rzeczowników wygląda tak: (te) miłości (podobno każda miłość jest pierwsza, choć przeżywać możemy ich wiele) i (te) kości – analogicznie liczbę mnogą od formy (ta) śmieć utworzymy tak: (te) śmieci.

Dziś w liczbie pojedynczej spotkamy jedynie wariant (ten) śmieć (odpadek). W liczbie mnogiej mamy obecnie zarówno “śmiecie” jak i “śmieci”.

Ale to nie wszystko.

to śmiecie

Tak, tak – nie mylą Was oczy, a mnie nie omyliły moje paluszki (choć może nieco grubawe, to jednak zazwyczaj trafiają we właściwie klawisze).

Istnieje także rzeczownik pojedynczy rodzaju nijakiego (to) śmiecie. Nie ma on liczby mnogiej, bowiem sam w sobie odnosi się do zbioru, oznacza zbiorowość. Takie rzeczowniki nazywamy kolektiwami (łac. collectivum) i wbrew pozorom (to znaczy dość niecodziennej nazwy i wydawać by się mogło – także niecodziennemu znaczeniu – no bo jak to? liczba pojedyncza oznacza zbiorowość??) są one dość powszechne.

“Szlachta”, “państwo Nowakowie”, “młodzież” to tylko trzy przykłady collectivum. Skąd takie cudo się wzięło?

Jeszcze w XIX wieku wyraz “liście” rozumiany był jako (to) liście i łączył się z orzeczeniem w liczbie pojedynczej, podobnie jak wyrazy “bracia” czy “księża” (bracia przyszła, księża stoi). Ale skoro uważano te wyrazy za twory o charakterystyce pojedynczej, to zaczęto im dorabiać liczbę mnogą: bratom, braty, księdzowie, księdzów. Jeszcze później formy te zaczęto postrzegać tylko jako formy liczby mnogiej (pluralne) i wprowadzono odmianę typu braciom, braćmi, księżom, księżach.

I podobna sytuacja spotkała nasze “śmieci” czy “śmiecie” – przestaliśmy pojmować je jako kolektiwum wyrażające jakąś zbiorowość, ale wyrażone w liczbie pojedynczej.

Choć teoretycznie wciąż możemy powiedzieć:
Tam są śmieci. Tam są śmiecie. Tam jest śmiecie.
Możemy też powiedzieć, że tam jest śmieć (jeden), ale wtedy uciekamy całkowicie od liczby mnogiej albo pojęcia zbiorowości jako takiej.

tak czy owak

“Śmieci” i “śmiecie” są dziś tak samo poprawne – można używać obu form – choć tak wielu z nas myśli, że “śmiecie” należy umieścić w językowych śmieciach 😉

Ciekawe, czy to ten sam Andrzej od jamnika 😉