
Choć nie jestem milionerem, choć nie jeżdżę land roverem, chociaż rzadko pijam whisky, nie wyglądam jak Olbrychski, chociaż nie używam Ace ani ubrań od Versace, w piłkę nie gram jak Gadocha, to nad życie Ciebie kocham!
To już jutro – festiwal grafomańskich wierszyków oraz ckliwych kartek – nie mówiąc już o czerwonych serduszkach, które ozdabiają właściwie każdą wystawę sklepową. Piszę oczywiście o walentynkach – tak, tak – dobrze widzicie – zapisane małą literą, nawet jeśli uwielbiamy ten zwyczaj.
walentynki – to nie jest święto
Zamieszanie dotyczące zapisu walentynek – małą czy dużą literą – ma swoje źródło w, można powiedzieć, nazewnictwie. Polskie reguły ortograficzne nakazują zapis obrzędów, zabaw i zwyczajów małą literą, natomiast nazwy świąt i dni świątecznych zapisujemy literami dużymi.
Walentynki nie są świętem – to zwyczaj/obyczaj, podług którego wysyła się listy zawierające wyznania miłosne. Niemniej bardzo często można przeczytać (zwłaszcza w sieci), że jest to święto właśnie:
Na Wikipedii jednak walentynki zapisane są literą małą.
Tymczasem na innych stronach:
Choć, jak to zwykle bywa, zapis małą literą również odnajdziemy:
Nihil novi sub sole
Czyli: nic nowego pod słońcem. Świat internetu – język internetu błądzi 🙂 Czytając teksty w sieci, trudno znaleźć odpowiedź na pytanie o właściwy zapis wyrazu “walentynki” – choć, oczywiście, wiem, że wszystko zależy, od stron, które czytamy.
Tymczasem zapamiętujemy, że:
Wszystkim Czytelnikom Trudnego Języka Polskiego Guffo i ja życzymy dużo miłości – nie tylko w walentynki.
A na koniec żart ostrzegawczy 🙂
Walentynkowy wieczór, chłopak szepcze czule do ucha dziewczyny:
– Kochanie, wypowiedz te słowa, które połączą nas na wieki.
– Jestem w ciąży…
Jeśli podoba Ci się to, co robię, możesz mnie wesprzeć wirtualną kawą; zapraszam na mój profil na buycoffe.to: