
Podobno wiszącymi spójnikami przejmujemy się tylko my i Czesi, jak twierdzi na swoim blogu Zebza – być może jest tak, że wiszącymi spójnikami przejmują się Czesi i ja, i nikt więcej. Bo, gdy oglądam blogi czy profile polskich twórców, to dochodzę do wniosku, że naprawdę wszyscy zostawiają tzw. sierotki. Na początku myślałam, że czymś innym jest pisanie w edytorze tekstu i czymś innym poszczególnych CMS-ach i innych zjawiskach, o których ja nie mam zielonego pojęcia, ale, gdy zaczęłam wczytywać się w różne artykuły, okazało się, że istnieją wtyczki oraz inne pomocne narzędzia, które ułatwiają unikania wiszących spójników. Jednak używanie ich nie jest takie proste… Ja sama nie wiem, jak poradzić sobie z tym problemem…
Ale po kolei – czym są wiszące spójniki? Tak naprawdę nie są tylko spójnikami, to także przyimki, np. a, i, o, u, w, z, które pozostają na końcach wersów i są uznawane za błąd typograficzny. W edytorach tekstu typu WORD żeby ich uniknąć, stosuje się tzw. twardą spację, czyli kombinację klawiszy ctrl + shift + spacja, o twardej spacji możecie poczytać nawet w Wikipedii. Moich uczniów męczyłam zawsze, żeby nie zostawiali na końcach wersów pojedynczych liter, jeśli jednak zostawiali takie samotne “i” albo “w”, zaznaczałam im w pracach błąd (tak – obcinałam punkty). Takie same reguły dotyczą prac naukowych, choć prawdopodobnie nie na każdej uczelni zasady dotyczące adiustacji będą tak samo surowe. Teoretycznie na uniwersytetach wymagana jest prawidłowa adiustacja tekstów, ale sami wiecie, że w praktyce różnie to bywa.
Niemniej – blog czy fanpage to nie praca naukowa, powiecie i będziecie mieli rację. Wielokrotnie już wspominałam, że język twórców internetowych to raczej polszczyzna mówiona i to w wersji swobodnej. Tyle że w mówieniu nie widać sierotek, w tekstach pisanych natomiast troszkę rażą (choć może nie tak aż mocno i większości nie przeszkadzają? Napiszcie komentarz, co o tym sądzicie). Zresztą sierotki sierotkami – prawie nikt nie justuje tekstu – prawa strona jest zazwyczaj “poszarpana”, ale może tylko ja to widzę i tylko mnie to kole w oczy, bom starą polonistką jest?
Jak unikać sierotek? Pod tymi linkami znajdziecie potrzebne informacje:
Sebastian Kończak http://blog.psboy.pl/2013/09/wiszace-spojniki-w-indesignie-cc/
Wcześniej wspomniana Zebza: http://zebza.net/ooops-wiszace-spojniki/
Henryk Jursz: http://draftcloud.jursz.pl/narzedzia/
Pomoc WordPressa: https://wordpress.org/plugins/sierotki/
Ale co zrobić, gdy pracuje się (jak ja) w gotowych szablonach blogów, do których podpięcie wtyczek nie jest możliwe (a przynajmniej nie w wersjach darmowych). Poza tym jeśli ktoś czyta wpis na komórce lub innym urządzeniu – sierotki i tak się tam pojawią, bo inna szerokość ekranu wymusi inne łamanie tekstu. Jak żyć?
Jeśli znacie sposoby na walkę z wiszącymi spójnikami, podzielcie się swoją wiedzą, napiszcie komentarz, dajcie znać, jak sobie radzicie z sierotkami, o ile taki problem w ogóle dostrzegacie 😉
“Poza tym jeśli ktoś czyta wpis na komórce lub innym urządzeniu – sierotki i tak się tam pojawią, bo inna szerokość ekranu wymusi inne łamanie tekstu. Jak żyć?”
W przypadku dobrze napisanych skryptów i wtyczek, szerokość ekranu czy urządzenie nie mają znaczenia – powinny przenosić wiszące znaki do kolejnego wiersza 🙂
Dzięki za wspominkę we wpisie :)!
To ja dziękuję za wpis na Twoim blogu 🙂
A jak to jest w szablonach wrodpressa? Bo tutaj wtyczek nie mogę zainstalować i sierotki wiszą…
Dzień dobry!
Ciekawy blog. Gratuluję. Jeśli chodzi o problem “sierotek”, to można, edytując tekst w html użyć polecenia” (break). Spowoduje to przeniesienie tekstu do następnej linijki. Jest to jednak dość uciążliwa praca (polecenie należy wstawiać każdorazowo, kiedy chcemy osiągnąć taki rezultat). Nie wiem czy nie spóźniłem się z tym komentarzem, być może problem został już rozwiązany prościej.
Serdecznie pozdrawiam,
Bardzo dziękuję za miłe słowa i za odpowiedź – każda pomoc zawsze mile widziana. Planuję przenieść się na inny serwis i inny plan zarządzania domeną, wtedy problem sierotek będę mogła odpowiednią wtyczką rozwiązać. Oby 🙂
Proszę napisać, gdzie będzie można Panią znaleźć. Pozdrawiam.
PS Czyli jednak problem został rozwiązany prościej ; )
Proszę się nie martwić – na pewno dam znać – adres już mam: trudnyjezykpolski.pl, pracuję nad resztą. I raz jeszcze dziękuję za pomoc.
Wiszące spójniki jeszcze da się przeżyć, ale niewyjustowany tekst to jest prawdziwa tragedia… Niby nie jest to jakaś wielka rzecz, a jednak komfort czytania jest nieporównywalny.
Ja też bardzo nie lubię niewyjustowanych tekstów – oko cierpi.
Wbrew pozorom ludzki mózg lepiej odbiera właśnie niewyjustowany tekst. Link w komentarzu poniżej. 🙂
No właśnie czytam…
Niejustowanie jest nie tyle dowodem niedbałości, co pewnym trendem. O dziwo wyniki badań dowodzą, że tekst niewyjustowany czyta się łatwiej, ponieważ nie powstają w nim “białe plamy” tworzone przez rozstrzelenie słów. http://www.zaetric.com/pdf/White%20Paper%20-%20Readability%20Legibility%20and%20Text%20Justification.pdf
Motyla noga! Czyli mówisz, że to świadomy wybór? Hmm…
Albo podświadomy 😉
Mnie też od zawsze rażą! Łączę się w bólu (lub “w bulu” jak to pisywał klasyk).
Piąteczka 😉
W drugim akapicie pisze Pani, że pozostawienie “sierotki” jest uznawane za błąd. Każdy może uznawać różne zachowania za błędne, ale należy je czymś uzasadnić. Jak do tej pory nie znalazłem w zasadach pisowni języka polskiego takiej zasady. Owszem występuje ona jako zalecenie – wówczas nie jest to błąd. Trzeba ostrożnie wypowiadać się publicznie, tym bardziej jak się coś tylko wydaje. Wielu jest naśladowców podobnych Pani. Idą dalej. Przenoszą już wszystkie końcowe wyrazy 2-3 literowe do następnego wiersza. Zapewne jestem odosobniony ze swoim poglądem.
Kwestia sierotek nie należy do zasad pisowni, należy do zasad edycji tekstów (co zresztą w poście jest napisane). “W wierszach tekstu, które liczą powyżej 40 znaków, nie należy pozostawiać na końcu wiersza jednoliterowych spójników i przyimków złożonych pismem tekstowym lub wersalikowym” – cyt. za A. Wolański, “Edycja tekstów”, Warszawa 2008, s. 25. Tak, ma Pan rację: “Trzeba ostrożnie wypowiadać się publicznie, tym bardziej jak się coś tylko wydaje” 😉
Warto również dodać, że prace pisemne uczniów i studentów (zwłaszcza kierunków humanistycznych – bo nie wiem, jak to wygląda na uczelniach technicznych) bywają sprawdzane także pod tym kątem – nie mówiąc już o doktoratach czy habilitacjach – tam sierotki zdarzać się naprawdę nie powinny.
Szanowna Pani, jestem profesjonalnym edytorem. Wiszące spójniki to nie błąd. Podobnie brak justowania (skład w chorągiewkę uznawany jest przez typografów wręcz za bardziej estetyczny). Czy poza pozycją Wolańskiego, który zaczerpnął tę informację zapewne z nieaktualnych norm ISO lub wytycznych dla zecerów, szukała Pani informacji na ten temat w pracach z zakresu typografii? W innych podręcznikach do redakcji? Jeśli nie, to mogę Panią zapewnić, że zasada, o której Pani pisze, to jedynie trend, ewentualnie dobre praktyki. Nie ma związku z “poprawnością” lub “błędem”. Co więcej nawet w niektórych polskich podręcznikach do edytorstwa znajdzie Pani spójniki na końcach wierszy albo – o zgrozo! – brak wcięć akapitowych (jak np. u Leona Marszałka). Tym samym niesłusznie obcinała Pani punkty swoim uczniom. Piszę to nie po to, aby Pani dopiec, ale aby osoby czytające ten artykuł nie powielały szkodliwego mitu. Zgadzam się też w 100% z moim Przedmówcą. Pozdrawiam
Dziękuję za komentarz. Jeśli chodzi o szkołę – to ona ma prawo kierować się estetyką i formą obowiązującą na danych zajęciach, jeśli więc prace pisane przez uczniów mają formę komputerową, to nauczyciel może wymagać określonego wzorca (tylko oczywiście musi o tym uprzedzić). W zależności od uczelni, na którą trafi dana osoba, będą od niej wymagane także formy prac pisemnych – na UWr, z tego co wiem, obowiązuje justowanie prac w tym magisterskiej.
Natomiast przyznam, że w tym roku, gdy oglądałam arkusze maturalne oraz egzaminu ósmoklasisty, zauważyłam, że teksty literackie załączone w nich nie są justowane. Ktoś z Państwa tu już pisał, że skład w chorągiewkę jest milszy oku ludzkiemu. I pewnie tak jest – inaczej CKE nie zdecydowałaby się na taki krok.
Justowanie jest niedobre. Kiedy się go używa, podobnie jak czcionki szeryfowej, trzeba mieć świadomość, że się wyklucza. Osoby niedowidzące muszą sobie bardzo powiększyć tekst. Przy justowaniu nie wiedzą, czy to już koniec linijki, czy tylko taka duża szpara między wyrazami. A czcionkę szeryfową, czyli “z ogonkami” trudniej się czyta. Pamiętajcie o mających utrudnione czytanie (dotyczy to też astygmatyzmu czy dysleksji).
Witam 🙂 Tak czytam i szukam i nie mogę znaleźć informacji jak to się ma do tekstów na zaproszeniach. Wiadomo, że występują one w różnych szerokościach a zazwyczaj używane do nich czcionki są ozdobne, co optycznie rozszerza nam krótki tekst (kwestia długości poniżej 40 znaków). Jeżeli trafią się długie imiona na wąskim arkuszu to jak rozwiązać kwestę “i” aby tekst nie zajmował całej szerokości zaproszenia a był ładnie wyśrodkowany? Przykładowo: Małgorzata, Włodzimierz i Magdalena Kowalczykowie. W pierwszej linijce chciałabym aby były imiona Małgorzata oraz Włodzimierz a w drugiej Magdalena Kowalczykowie. Gdzie dać to nieszczęsne “i”? W pierwszej linijce na końcu czy w drugiej na początku? Czy macie na to jakieś rozwiązanie, ewentualnie zasadę jaką się stosuje w takim przypadku? Co kraj to obyczaj jak mówią i kiedyś od polonistki usłyszałam iż przenoszenie “i” linijkę niżej to karygodny błąd, równoznaczny z ortograficznym (chyba trochę przesadziła), więc ten kłopotliwy łącznik powinien zostać na końcu górnego wersu. Natomiast polonistka mojego męża twierdziła odwrotnie, iż powinien znajdować się w nowym wersie. W przypadku długich tekstów (powyżej 40 znaków) jest to, że się tak wyrażę “usankcjonowane” a takie zaproszenia? Jaką zasadę stosować?
Rozmawiałam ze znajomymi korektorami na temat przez Panią poruszony, większość (właściwie wszyscy) unikaliby “i” na końcu wersu, nawet w tekstach krótszych niż 40 znaków. Jeżeli przeniesienie samego “i” do następnej linijki budzi wątpliwości estetyczne, zawsze można zmienić “i” na “oraz” i zapisać w osobnej linijce:
Jana Kowalskiego
oraz
Zofię Nowak