O czym innym mogli zrobić skecz poloniści? 😉 Kabaret Moralnego Niepokoju to poloniści właśnie, którzy postanowili rozśmieszać naród – właściwie ja robię to samo – jestem polonistką i próbuję nauczyć młodych (i tych troszkę starszych) ludzi tego i owego, aby nasz polski internet był bardziej przejrzysty i czytelny, co pewnie wielu może bawić – czasem mnie samą to troszkę śmieszy. Zresztą zawód nauczyciela jest w swej istocie dość zabawny, więc tak sobie przez życie idę z uśmiechem.
Niemniej – dziś chciałam Wam opowiedzieć o zjawisku, które obserwuję od lat: w pracach uczniów i w zapisie internetowym. „Tytułowy tytuł” powoduje sporo zamieszania głównie z powodu swego kuzyna, jakim jest anglosaski zapis tytułów, w którym pojawiają się właściwie same duże litery (oprócz przyimków i spójników), np.: Pride and Prejudice albo Sense and Sensibility; tymczasem polskie odpowiedniki zapiszemy tak: Duma i uprzedzenie oraz Rozważna i romantyczna. Reguła w języku polskim jest taka, że pierwsza litera tytułu powinna być duża – pozostałe są małe, chyba że same w sobie stanowią nazwę własną, np.: Anna Karenina czy Nad Niemnem.
Wiecie już jednak doskonale, że żadna reguła nie obywa się bez wyjątków: Stary Testament, Nowy Testament, Pismo Święte oraz Wielka Karta Swobód.
Gdyby przyszło Wam wydawać książki, to tytuły na okładkach można też zapisywać dużymi literami – dotyczy to także tytułów filmów na afiszach, reklam i wydarzeń sportowych na plakatach, banerach (np.: Dziś na naszym ekranie DUMA I UPRZEDZENIE).
Natomiast w tytułach czasopism i cykli wydawniczych zapisujemy dużą literą wszystkie wyrazy (z wyjątkiem przyimków i spójników występujących wewnątrz tych nazw), np.: Gazeta Wyborcza, Tygodnik Powszechny, Typy Broni i Uzbrojenia – czyli tak jak w anglosaskiej pisowni tytułów.
I tyle na dziś. Mam nadzieję, że wszelkim boosktagramom i innym książkolubnym stronom przydał się ten wpis 🙂
Osobiście mierzi mnie moda na używanie ostatnio w tytułach “niwersanego z”. Nie dowiemy się już, czy ktoś coś zdobył, wygrał, osiągnął, czy może właśnie otrzymał naganę z jakiegoś powodu, bo schemat jest zawsze taki:
Ktoś/coś z czymś
A jakby Pani postąpiła dopisując tłumaczenie obcojęzycznego tytułu książki? Tzn. mam na myśli sytuację, że w przetłumaczonej książce (np z języka angielskiego), ktoś poleca jakiś tytuł, a wydawca, chcąc ułatwić życie czytelnikowi, w nawiasie lub w przypisie, przekłada ten tytuł na język polski. Jaki powinien być jego zapis? Chodzi mi o to, czy: w cudzysłowie, italikiem, czy może krojem prostym?
Zapisałabym pismem pochyłym – jak każdy tytuł 🙂