
Co wysyłamy? Mail czy maila? Piszemy SMS czy SMS-a? A prowadzimy blog czy bloga? Dziś spróbujemy ustalić, co my tak naprawdę robimy.
Prawdopodobnie od tej informacji powinnam zacząć wpisy na moim blogu: istnieją dwa wzorce polszczyzny: staranny oraz swobodny. Kiedyś podział ten przebiegał pomiędzy polszczyzną mówioną oraz pisaną – obecnie Internet zmienił i ten podział, i polszczyznę. Trudno jednoznacznie orzec, czy teksty publikowane w Internecie to zapis mowy czy zapis myśli – jednak w mojej opinii przeważa zapis mowy. Blog ma być przecież niczym innym jak rozmową autora tekstu z czytelnikami (opcja komentarzy znacznie to ułatwia). Wpisy na Instagramie czy Facebooku bardzo trudno uznać za teksty literackie, zresztą ich twórcy chcą raczej rozmawiać niż pisać. I dlatego to, co możemy zazwyczaj zobaczyć w Internecie, bardziej przypomina to, co możemy zazwyczaj usłyszeć w tramwaju, w parku czy w domu.
Teraz troszkę powymądrzam się o gramatyce: biernik w języku polskim stał się tym przypadkiem, w którym podział na polszczyznę staranną i swobodną jest najbardziej widoczny. Dlaczego? Już tłumaczę. W naszym języku istnieje tzw. kategoria żywotności, która rozdziela w rodzaju męskim w liczbie pojedynczej przedmioty od żywych istot. W jaki sposób?
Janek (M) buduje domek (B = M). ALE Janek (M) wyprowadza psa (B = D).
Jeżeli biernik jest równy mianownikowi – rzeczownik “nie żyje”.
Jeżeli biernik jest równy dopełniaczowi – rzeczownik “żyje”.
Najczęstszą końcówką dopełniacza (a więc i biernika) rzeczowników żywotnych rodzaju męskiego w liczbie pojedynczej jest -a. I tu wracamy do naszych elektronicznych wiadomości: w pisowni starannej piszemy i wysyłamy ‘SMS’ albo ‘mail’ (a właściwie ‘e-mail’ – więcej o tym zagadnieniu w poprzednim wpisie), bo przecież te rzeczowniki “nie żyją”. Jednak tendencja do „ożywiania” rzeczowników męskich w rodzaju nieżywotnym w bierniku jest naprawdę coraz silniejsza i w swobodnej polszczyźnie wysyłamy ‘SMS-a” albo “maila”.
Podobna sytuacja jest z wyrazami: ‘post’ czy ‘blog’ itp. Bo piszę post albo posta, prowadzę blog albo bloga – w zależności od tego, czy pozostajemy w kręgu polszczyzny starannej czy swobodnej. Końcówkę -a lubią czynności powtarzalne, SMS-ów wysyłamy w życiu raczej więcej niż jednego czy dwa – podobnie rzecz się z mailami, postami i blogami.
Wciąż “bronią się” jednak ‘list’ i ‘telegram’ – bo wysyłają *lista i *telegrama chyba tylko w Świecie według Kiepskich (i zagadka rozwiązana, w jaki sposób twórcy serialu osiągnęli efekt prostackiego mówienia 😉 ).
Zresztą nie tylko wirtualna przestrzeń “ożywia” rzeczowniki: jecie tort czy torta? kotlet czy kotleta? batonik czy batonika?
Decyzja, którą końcówkę wybrać, należy do Was. Najważniejsze, aby mieć świadomość wyboru i pozostać mu wiernym – nic gorszego niż niekonsekwencja na blogu!
Bardzo się cieszę! Moim celem jest właśnie to, co napisałeś – proste wyjaśnienia.
Wpis trochę super, a trochę nie super 😉 Super, bo dowiedziałam się o kategorii żywotności, nie super, bo już nie mogę aż tak zżymać się na osoby, które jedzą torta i wypełniają pita (PIT-a)…
No dobra, wpis naprawdę super.
PS: dobrze rozumiem, że “wiążąc buta”, ożywiamy go?
Zżymać się zawsze możesz – tego Ci nikt nie zabroni 😉
A z -a jest trochę tak jak ze strojem: nie zawsze musimy być ubrani w garnitury, istnieją sytuacje, kiedy i w dresie możemy “wyluzować” – zresztą -a w bierniku to, moim zdaniem, jest mniejszy problem niż wypowiedzi puste, niedokończone i pozbawione sensu…
A “wiązanie buta” to jak łączenie go ze sobą – w końcu razem będziemy szli przez życie 😉
A tak – chociaż wciąż czytelna. Taka nieświadoma elipsa to jest plaga współczesnego polskiego Internetu – o tym też będzie wpis 😉
A co z -a w dopełniaczu? Sądzisz, że to ciekawy temat, czy też może zbyt ekspercki? Pożycz długopis vs Pożycz długopisa? Bo tu już nie kwestia ożywiania wchodzi w grę.
Bardzo, bardzo chcę poczytać o dopełniaczu, bo po przeczytaniu wpisu, zaczęłam zastanawić się jak to jest, że nie ma Romka, ale nie ma domu i jakoś te kategorie żywotności nie pomogły… Tzn. nie znalazłam reguły (chociaż jakoś specjalnie nie szukałam, przyznaję). Nie wspomnę o rowerze, rzecz jasna 🙂
Spokojnie – nikt tu Ciebie nie będzie rozliczał z przecinków – to nie Ty się mądrzysz, że jesteś znawczynią języka 😉
A o dopełniaczu napiszę zatem. Mnie ciekawią takie tematy, ale zawsze się zastanawiam, czy normalni ludzie będą zainteresowani.
A co z roślinkami? Żywotne czy nieżywotne? Muszę podlać kaktus czy kaktusa? No i w ogóle co z kwiatkiem? Przesadzam kwiatek?
Z językowego punktu widzenia rośliny nie żyją 🙂 W polszczyźnie starannej podlewasz kaktus, kaktusa – w swobodnej. Zresztą, gdy spróbujesz podlać agresta, to sama zobaczysz, że coś tu nie gra.
A przesadzasz kwiatek (staranna wersja), choć kobiety przesadzają podobno inne sprawy też.